loading...
PL | EN

XI - Festiwal parafialny w Phoenix, AZ

 Pierwszego i drugiego Marca 2014 odbył się w naszej parafii 11-sty polski festiwal parafialny,  który na pewno długo zostanie w naszej pamięci. 

 Pierwszego i drugiego Marca 2014 odbył się w naszej parafii 11-sty polski festiwal parafialny,  który na pewno długo zostanie w naszej pamięci. 

Jak co roku do przygotowań festiwalu przyczyniło się wiele osób. Nie sposób wymienić wszystkich z imienia i nazwiska, dlatego dziękujemy całej grupie wolontariuszy za ciężką pracę, poświęcony czas i fundusze. Dziękuję bardzo wspaniałym sponsorom, firmom i polskim organizacjom za bezinteresowne wsparcie i pomoc finansową. Bez waszej pomocy, sukces festiwalu nie byłby możliwy. Ciężko uwierzyć, że wspólnymi silami zarobiliśmy na tegorocznym festiwalu $90 tysięcy dolarów, prezentując po raz kolejny naszą polską wspólnotę, naszą gościnność, talent artystyczny, historie naszego kraju, naszej polskiej kultury, tradycji i gościnności.

 

Prognoza pogody na weekend festiwalu nie była ciekawa, a na arizońskie warunki wprost tragiczna – większość lokalnych imprez została odwołana.  Nasze festiwalowe  telefony dzwoniły nieustannie z pytaniami czy ze względu na deszcz odwołujemy lub przenosimy festiwal. My nie mieliśmy tej opcji, – co roku inwestycja festiwalu jest duża, staramy się przemyśleć i wszystko zaplanować, ale zawsze jakieś ryzyko jest a na pewne rzeczy jak pogoda nie mamy wpływu ani kontroli –  w tym roku szczególnie nam pomogło dobre słowo i pozytywne nastawienie  wolontariuszy pracujący cały tydzień przed festiwalem, byli zawsze dobrej myśli i wiary, że z pomocą Pana Boga będzie wszystko dobrze, – że będzie tak jak ma być.

 

Sobotnie warunki atmosferyczne: wiatr, deszcz, ulewa a jednak goście festiwalowi nas nie zawiedli. Popołudniowa burza z silnym wiatrem zaszalała na parkingu, kto mógł to trzymał namioty i towary. Jeden z naszych namiotów znalazł się na dachu kuchni i narobił trochę szkody,   ale najważniejsze było to, że nikomu nic się nie stało. Mokre buty i mokre koszulki wymienił, kto mógł i z powrotem do pracy, bo kolejka już się ustawiała – to było niesamowite.

Kolejki w niedziele były bardzo długie, ilość gości na obiad była dla nas wszystkich dużym zaskoczeniem. Co roku robimy pewne zmiany, usprawniamy, polepszamy i co roku uczymy się czegoś nowego. Mamy nowych pomocników, którzy nie tylko obserwują i uczą się, ale również dzielą się swoim doświadczeniem i talentem, aby wszystko wyszło jak najlepiej.

Jedną z atrakcji tegorocznego festiwalu była wspaniała wystawa o historii polskiej szlachty, coś, czego większość amerykańskich gości raczej nie zna, myśleli, że my Polacy mamy tylko regionalne stroje ludowe, wiec uczta w wystrojonej komnacie była dla wielu totalnym zaskoczeniem.

Wystawa była przygotowana bardzo profesjonalnie, za co z całego serca dziękujemy wszystkim, którzy udostępnili swoje cenne prywatne eksponaty i pamiątki. Ale przede wszystkim dziękujemy rodzinie Magdaleny i Mirosława Czerny oraz Maryli i Krzysztofa Zygadło za ich wizje, talent i poświęcenie wielu dni swojego czasu na przygotowanie tegorocznej wystawy z ogromnym detalem i elegancją.

Mile nas zaskoczył zespól Czarny Dunajec, który zawitał do nas z parafii w Sterling Heights, Michigan. Wspaniale stroje, fantastyczny program artystyczny ubogacił nasz festiwal kolorowym programem i współpracą z zespołem Lajkonik z Tucson. Nasz niezastąpiony Chór Paderewskiego zaszczycił nas swoją piękną nutą już w sobotę na rozpoczęcie dnia pierwszego festiwalu. Bardzo dziękujemy naszym góralskim zespołom– Giewont, AZ Górale i Halny za przygotowanie energicznych tańców, śpiewu i muzyki. Dziękujemy za przybycie w piątek rano i wystąpienie w telewizyjnej migawce reklamowej festiwalu – gratulujemy im i życzymy dalszych sukcesów.

Piękne tańce na scenie, smakowite jedzenie na stolach, placki ziemniaczane, pierogi, gołąbki, piwo, kuchnia i grill - wszyscy pracowali w szybkim tempie, jedzenie było jak się to mówi palce lizać. Świeże kremówki, pączki i drożdżówki z piekarni ‘Jana’ szły jak ciepłe bułeczki. Pyszne makowce, ciasta domowej roboty znikały z blach a kołaczki i chruściki do dziś wspominamy.

Goście lokalni jak również z innych stanów, którzy zawitali do nas po raz pierwszy byli zachwyceni atmosferą naszego festiwalu, organizacją, pracą woluntariuszy, naszą gościnnością i uprzejmością.

Przez ostatnie jedenaście lat nasz festiwal wyrobił sobie bardzo dobra markę – będziemy robić wszystko by kontynuować to wspaniałe wydarzenie na wysokim standardzie. Jeden z amerykańskich gości podsumował nas tak: Staram się uczestniczyć corocznie w wielu etnicznych festiwalach w Phoenix,... polski, grecki, niemiecki, meksykański, nawet aloha, wszystkie są fajne, ale trudno, aby nie zarazić się gościnnością i wspaniałością polskiego ducha na Polskim Festiwalu.

Widzimy, że nasz festiwal to nie jest już tylko lokalny, parafialny piknik.  Tak jak jedna z tegorocznych recenzji oceniła nas, jest to bardzo profesjonalnie przygotowana impreza, dużej rangi, ale wykonana w cieplej przytulnej i przyjaznej atmosferze. A to wszystko zawdzięczamy tylko naszym parafianom/woluntariuszom. Dziękujemy tym, którzy świadczyli usługi, pomoc i dbali o bezpieczeństwo naszych gości. Widząc uśmiech i życzliwość drugiego podczas pracy przy festiwalu ogromnie nam pomogła i podniosła na duchu,  dodając nam nawzajem pozytywnej energii na kolejne godziny pracy.

To, co mamy tutaj w naszej polskiej parafii w Phoenix, to ogromny  skarb – skarb dobrych ludzi, każdy jeden jest cząstką, która w pewien sposób dodaje uroku całości. To oni uznają i widzą wartość poświecenia godzin i dni pracy przy parafii,  bo wiedzą ze każda dodatkowa para rak ulży drugiej.

Specjalne podziękowanie składamy dla naszego Ks. Proboszcza Jacka Wesołowskiego za jego zaufanie, wiarę, energię i dopatrzenie detali. Również duże podziękowanie dla naszych Sióstr Misjonarek Sr. Bożeny Błąd i Sr. Kornelii Walkosz za ich prace, poradę, codzienną modlitwę i czuwanie nad całością – Bóg Zapłać!

 

 

 



Polecamy